- Monitoring mediów samorządowych
- Monitoring mediów samorządowych #1025
Monitoring mediów samorządowych #1025
Instytucja: |
|
Monitoring: |
|
Liczba listów: |
2 |
Liczba spamu: |
0 |
Status pierwszego wniosku: |
Dostarczony |
Status ostatniego wniosku: |
|
Otrzymano potwierdzenie: |
|
Otrzymano odpowiedź: |
|
Poddany kwarantannie: |
Znormalizowana odpowiedź
Treść
-
Re: Wniosek o informacje publiczną przez BOLESŁAW
>
> Na podstawie artykułu 61 Konstytucji RP, zwracamy się z wnioskiem o
> informację:
>
> - czy w urzędzie gminy (miejskim/miasta), w którymś z jego wydziałów,
> w jednostce organizacyjnej gminy (np. ośrodek kultury) lub w
> samorządowej osobie prawnej (np. w spółce należącej do gminy),
> prowadzone są media?;
> - jeśli tak, wnosimy o podanie jakiego typu media są prowadzone (np.
> gazeta, radio, telewizja, inne - jakie) i wskazane jednostki
> organizacyjnej lub osoby prawnej gminy;
> - prosimy o podanie linku, jeżeli media są dostępne w Internecie;
> - jeżeli gmina prowadzi dziennik lub czasopismo, prosimy o informację
> czy jest on zarejestrowany w sądzie;
> - jeżeli gmina prowadzi dziennik lub czasopismo, prosimy o przesłanie
> ostatnich 5 numerów - licząc od dnia odpowiedzi na wniosek, w formacie
> pdf.;
> - prosimy o informację o wydatkach gminy na ogłoszenia, artykuły
> sponsorowane, materiały dedykowane lub innego typu promocję w roku
> 2015, 2016, 2017 i do dnia udzielenia odpowiedzi na wniosek w 2018 roku.
>
> Wnosimy o udostępnienie wskazanych informacji w formie elektronicznej
> na adres {{ email }}
>
> Szymon Osowski, Katarzyna Batko-Tołuć i Bartosz Wilk - członkowie
> zarządu, zgodnie z zasadami reprezentacji
>
> --
>
> Sieć Obywatelska Watchdog Polska
> ul. Ursynowska 22/2 | 02-605 Warszawa
> tel: 22 844 73 55 | fax: 22 207 24 09
> www.siecobywatelska.pl
> www.watchdogportal.pl
> www.funduszesoleckie.pl
> www.informacjapubliczna.org
> NIP 526282872
> KRS 0000181348 Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, XII
> Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego
>Załączniki
- Korzenie_12018.pdf
- SKMBT_C25318073112020.pdf
PISMO SPOŁECZNO - KULTURALNE
CENTRUM KULTURY
im. Marii Płonowskiej w BOLESŁAWIU
0
STYCZEŃ — LUTY 2018r. NR 1 (116) ISNN 1429-0499
Komandoria Zagłębiowska Orderu Św. Stanisława
w „królewskim” Bolesławiu
Wstęp - Wprowadzenie
Korzenie, źródło. Gdzie jesteśmy zakotwiczeni, jak
głęboko sięgamy w głąb, skąd pochodzimy, gdzie są nasze
początki? Te pytania, to pytania o korzenie, o źródło. Czy ktoś
kiedyś widział korzenie przyglądając się drzewu? Czy jest ktoś
kogo nie pociągała, bądź ciągle nadal nie pociąga chęć
poznania źródła rzeki? Żeby zobaczyć jak rozłożyste są, jak
głęboko sięgają korzenie drzewa trzeba niemało trudu włożyć
dokopując się do najdrobniejszych odnóżek. Żeby dojść do
źródła potrzeba nie mniej trudu, potrzeba pójść pod prąd, iść
w górę.
Historia to korzenie i te najgłębiej zapuszczające się
w ziemię, i także te, z których wyłania się pień. Historia to
samo źródło, ale także pierwszy strumyczek z niego
wypływający, który w dalszym biegu staje się rzeką
zmierzającą do ujścia. Im głębiej sięgamy do korzeni, im bliżej
źródła chcemy się znaleźć, czyli im starsze dzieje są
przedmiotem naszego zainteresowania tym więcej czasu
i wysiłku musimy włożyć, aby je odkryć, poznać. Tak więc
historią są zarówno prapoczątki jak i ta chwila, która w tym
momencie przeminęła. Historia tworzona jest na naszych
oczach i także my sami historię tworzymy. Prapoczątki
musimy poznawać — ostatnią minioną chwilę możemy opisać,
skomentować i choć jest już historią — znamy ją
z autopsji. Możemy ją utrwalić a nawet ubogacić spoglądając
z różnych pozycji na nią. Po co to wszystko czynić mamy?
A no po to, aby przyszłym pokoleniom łatwiej było, bo tak się
składa, że każde pokolenie ciekawe jest historii — historii
świata, ojczyzny, historii lokalnej, czy historii rodu. Do tego
Korzenie
Gora ŚK
stopnia jest to ważne dla ludzi zagadnienie, że historię uczynili
oni nauką.
W poniższym tekście chciałbym zrelacjonować
ważne, jak mi się wydaje chwile zarówno dla naszej małej, jak
i tej szerzej pojmowanej, ojczyzny. Chciałbym mianowicie
utrwalić na papierze daty związane z Komandorią
Zagłębiowską Orderu św. Stanisława i jej zakorzenieniem się
zarówno w gminie jak i parafii Bolesław. Być może będą one
uznane kiedyś za historyczne w dziejach lokalnej społeczności.
Na początek czysto osobiste wspomnienia, w których
odnotuję swój pierwszy kontakt z komandorią.
Tak to się zaczęło....
Było to 25 lutego 2010 roku. Wraz z Andrzejem
Piaskowskim i Zdzisławem Szyndowskim
przygotowywaliśmy stojącą u wlotu ulicy kościelnej
figurę św. Barbary do demontażu przed poddaniem jej
renowacji w pracowni kamieniarskiej Bogusława Pichety
w Olkuszu. W tym samym czasie kościół lustrowały trzy
osoby a byli to: proboszcz ks. Sylwester Kulka, Józef
Liszka i nie znany mi trzeci pan. Kiedy goście odjechali
i proboszcz został sam zapytałem go wprost, kto
i w jakim celu odwiedzał kościół. Opowiedział nam
o planach poświęcenia kopii jakiegoś miecza.
Opowiedział to tak, że wzbudził we mnie ciekawość.
Postanowiłem bliżej zainteresować się tematem.
Postanowiłem spotkać się z Józefem Liszką, aby
dowiedzieć się czegoś więcej o wydarzeniu, które już
wtedy uznałem za ważne dla Bolesławia. Spotkanie
odbyło się 4 marca w bolesławskim dworku i na nim
poznałem szczegóły — chodziło o poświęcenie jedynej
kopii miecza koronacyjnego, którym król Stanisław
August Poniatowski pasował kawalerów Orderu św.
Stanisława.
Strona 1
Uznałem, że jest to na tyle ważna sprawa, że
należy zaangażować się w przygotowania do
uroczystości. Z prośbą o pomoc udałem się do prezesa
zarządu ZGH „Bolesław” S. A., mgra inż. Bogusława
Ochaba a także do naczelnego inżyniera huty, mgra inż.
Leszka Stencla. Na czas udało się zaprosić
i zmobilizować do udziału poczty sztandarowe ze
związków zawodowych, poczty sztandarowe okolicznych
straży pożarnych a także orkiestrę górniczą, a właściwie
to wszystko się udawało — sprawy załatwiały się same —
ja tylko chodziłem gdzie trzeba. Podobnie gładko, jak
tamte sprawy, szły przygotowania na cmentarzu i przy
kościele.
Do pracy chętnie
przyszli:
Zdzisław Szyndowski,
Andrzej _ Piaskowski,
Stanisław Stempniowski
i Jan Liszka. Udało nam
ea się naprawić murki przy
schodach prowadzących do kościoła, odnowić stare
nagrobki w tym obelisk upamiętniający Aleksandra
Romiszewskiego, pierwszego bolesławskiego kawalera
Orderu św. Stanisława, usunąć głazy kamienne spod
bramy cmentarnej i tuż przed uroczystością posprzątać
wnętrze kościoła. W piątek, bezpośrednio przed
centralnym dniem, wszystko było gotowe. Postanowiłem
jeszcze zadzwonić do osób, które znają pana Józefa
Liszkę — także kawalera orderu, a więc jakby
współgospodarza uroczystości. Byli więc powiadomieni:
Franciszek Krok — były wieloletni dyrektor techniczny
ZGH „Bolesław”, Mieczysław Ochab — były szef pionu
energomechanicznego i ojciec obecnego prezesa
Bogusława, Jan Statek — były kierownik Serwisu
Technicznego Maszyn. Romana Kocjana, byłego
głównego inżyniera ds. energomechanicznych ZGH
wprost nachalnie mobilizowałem do przyjazdu. I to, że
pomimo kłopotów, jakie mu to zaproszenie sprawiło
przyjechał w końcu, okazało się zbawiennym prawie.
A było tak.
Niezwykły zbieg okoliczności
10 kwietnia przed kościołem byłem już o wpół
do dziesiątej. Zjeżdżały się poczty sztandarowe.
Biegałem od jednych do drugich, aby omówić z każdym
osobiście scenariusz uroczystości. W tym czasie
zobaczyłem idącego ulicą kościelną pana Romana
Kocjana. Ucieszyłem się mocno, gdyż pod znakiem
zapytania to jego uczestnictwo stało. Podszedł i przywitał
się, a później bez zbędnych słów podzielił się ze mną
informacją, którą usłyszał w radiu jadąc z Sieniczna do
Bolesławia. Nieoficjalna wiadomość brzmiała, że
w drodze na obchody 70 rocznicy mordu katyńskiego,
pod Smoleńskiem, rozbił się prezydencki samolot.
W pierwszej chwili nie odebrałem tego poważnie, bo
może to plotka, a jeśli nawet miało coś podobnego
Korzenie
miejsce, to — pomyślałem — na pewno dobrze się
skończy.
Było już dosyć późno więc pobiegłem
w kierunku kościoła, aby dołączyć do górników, którzy
mieli wystawić przed ołtarz potężne górnicze sztandary.
Byłem jednym z nich, więc czekali już na mnie
zniecierpliwieni. Byliśmy nieco spóźnieni. Naprzeciwko
mnie, biegnącego prawie, akurat wychodził proboszcz.
Spotkaliśmy się w drzwiach kościoła. Podając mi rękę,
żartując jednocześnie zapytał, czy załatwiłem karetkę.
Odpowiedziałem, że nie czas na żarty i dodałem, że nie
chcę roznosić plotek, ale słyszałem jakoby miał się
rozbić prezydencki samolot. Zareagował natychmiast,
stracił humor i wysłał kogoś, kto miał z telewizji, radia —
obojętnie skąd — dowiedzieć się czegoś więcej.
Dołączyłem do swoich i udało nam się na czas
stanąć ze sztandarami przed ołtarzem. Staliśmy jeszcze
dobrą chwilę oczekując na rozpoczęcie uroczystej mszy
świętej. Wszystko przebiegało jak należy, chór
wykonywał patriotyczne pieśni — już nawet tamta
wiadomość w mojej świadomości zeszła na dalszy plan,
aż tu nagle o 10.12 proboszcz z ambonki zapowiada
hymn państwowy i ogłasza przerażającą wieść o tragedii.
Ja jeszcze miałem wątpliwości, bo w to co na wstępie
powiedział nadal trudno było uwierzyć, ale on w czasie
tych kilkunastu minut uzyskał oficjalną wiadomość, że
nikt nie przeżył. Od tej pory wszystko nabrało innego
wymiaru. Jeszcze niedowierzanie, ale już zwolna radość
przemieniała się w smutek. Hymn śpiewano płacząc.
Pomyślałem sobie — co by to było, gdyby Roman Kocjan,
mój dawny szef, nie przybył tutaj i nie poinformował
mnie o tym niewiarygodnym wydarzeniu. Co by było,
gdyby proboszcz nie wyszedł naprzeciwko mnie, bo ja
nie miałem zamiaru biec do niego z niesprawdzoną
wiadomością. Wszystko odbywało się, jakby Ktoś z góry
tym sterował.
I. Poświęcenie miecza koronacyjnego
10 kwietnia 2010 roku. Nie wiem jak rozpocząć
opisywanie wydarzeń z tego dnia. Doświadczyłem,
widziałem już dużo w swoim życiu. Przeżyłem śmierć
rodzica, brata, proboszcza w parafii, biskupa
ordynariusza, prymasa Polski, papieża Rodaka, noblisty,
wielu ważnych osób a w dzieciństwie nawet prezydenta
kraju. Przeżyłem rozłam w parafii, lata socjalizmu,
powstanie „Solidarności”, pontyfikat papieża Polaka,
stan wojenny, rozpad systemu społeczno-politycznego
i sporo lat w kapitalizmie przeżyłem. Mam w pamięci
katastrofę samolotu „Tadeusz Kościuszko” nad Lasem
Kabackim, w której zginęły 183 osoby. Pamiętam inne
katastrofy lotnicze a także drogowe, budowlane
i górnicze. Dobrze pamiętam atak na wieże World Trade
Center w Nowym Jorku. Pamiętam kataklizmy
w przyrodzie, ale to, co wydarzyło się w setnym dniu
tego roku trzeba chyba uznać za wyjątkowe. Ale od
początku...
10 kwietnia 2010 roku w historii Bolesławia
zapisały się, choć trochę owiane mgiełką tajemnicy, to
Strona 2
jednak ważne wydarzenia. Swoje wielkie chwile mają
państwa i narody, ale lokalne społeczności także. Teraz
przyszedł czas na Bolesław. „Trzeba wykorzystać czas
jako narzędzie, a nie — kanapę”, mawiał John Fitzgerald
Kennedy, prezydent USA w latach 1961-63.
W bolesławskim kościele poświęcona została
kopia miecza ceremonialnego króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego, którego oryginał przechowywany jest w
Kaplicy Małej na Zamku Królewskim w Warszawie. Tak
jak mieczem dotychczas, tak teraz jego kopią pasować
się będzie nowych kawalerów Orderu Świętego
Stanisława.
W bolesławskim dworku odbyły się obrady
Komandorii Zagłębiowskiej, której komandorem jest
Henryk hr. Bebak. Gospodarzem obydwu uroczystości
było Stowarzyszenie Dam i Kawalerów Orderu Świętego
Stanisława. Dzięki ich relacji dowiedzieliśmy się, że w
Polsce są cztery Komandorie: Śląska, Lubelska,
Mazowiecka i Zagłębiowska. Należą one do Wielkiej
Kapituły Narodowej Orderu św. Stanisława, która ma
swoją siedzibę w Łazienkach Królewskich w Warszawie.
Wielkim Mistrzem Orderu jest prof. dr hab. Marek
Kwiatkowski, zaaprobowany przez Jego Eminencję
Księdza Kardynała Józefa Glempa.
Takie wydarzenia warto odnotować w kronikach.
Dla wprowadzenia w temat, na początek, kilka
cytatów zaczerpniętych ze stron internetowych:
„Św. Stanisław ze Szczepanowa, biskup męczennik,
zginął w 1079 roku z rąk króla Bolesława Śmiałego.
Kanonizowany w 1253 roku przez Papieża Innocentego
IV w Asyżu. Od wielu stuleci św. Stanisław był głównym
patronem Polaków. Św. Stanisław jak mało kto wpłynął
na losy narodu i Kościoła w Polsce. Męczennik, który
zginął z rąk króla, był przez wieki symbolem oporu
wobec tyranii Do dziś zadziwia fenomen kultu św.
Stanisława. W Polsce jest ponad 350 kościołów pod jego
wezwaniem”. (http://komandoria.com/)
„ Działo się to w środę, 8 maja 1765 roku. O jedenastej
rano ruszył król Stanisław August Poniatowski z liczną
asystą z Zamku do kościoła św. Krzyża przy Krakowskim
Przedmieściu. Niespełna pół roku wcześniej odbył tu
nakazane zwyczajem modły ekspiacyjne w przeddzień
koronacji. Teraz okazja do świętowania była potrójna:
wspomnienie św. Stanisława, biskupa i patrona Polski,
imieniny monarchy oraz uroczystość nadania odznaczeń
ustanowionego w przeddzień Orderu Św. Stanisława.
Według Wiadomości Warszawskich, datowanych na 11
maja, po kazaniu, wygłoszonym przez księdza Piotra
Hiacynta Śliwickiego CM, sekretarz i jałmużnik orderu,
czyli brat króla Michał Jerzy Poniatowski odczytał
statuty, a król jegomość własnoręcznie wręczał insygnia
orderowe i dobytą szpadą pasował pierwszych jego
kawalerów... ”. (http://waldemar-zyszkiewicz.pl)
„Sąd Wojewódzki w Warszawie 27 stycznia 1997
zarejestrował Stowarzyszenie Kawalerów Orderu Św.
Korzenie
Stanisława z siedzibą w Łazienkach Królewskich,
konkurencyjne wobec poczynań Sokolnickiego. Na
„nowego” Wielkiego Mistrza tej kapituły OSS został
wybrany książę Zbigniew Kazimierz. Objęcie funkcji
miało bardzo ceremonialny charakter i odbyło się w
miejscu śmierci Świętego Stanisława BM w Krakowie na
Skałce. Wielki Mistrz złożył przysięgę na relikwie
świętego, Wielki Kanclerz Kapituły OSS otrzymał przy
okazji Wielki Łańcuch Suwerennego, Rycerskiego
i Religijnego Orderu Korony Cierniowej, a potem
dokonano inwestytury nowych kawalerów i dam. Oprócz
rodzonego brata Wielkiego Mistrza znalazło się tam kilka
naprawdę znanych osób, w tym m. in. dyrektorzy
Łazienek czy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie ".
(http://waldemar-zyszkiewicz.pl)
Relacja z uroczystej mszy św.
Uroczystości w kościele rozpoczęły się o godzinie 10.00
występem chóru ze Sławkowa, nazwanego przez naszego
proboszcza międzyparafialnym (występuje w nim
dwoje parafian z Bolesławia). Chór, pod
kierownictwem mistrzyni Małgorzaty Kostki, pięknie
wykonał kilka patriotycznych utworów. Wcześniej
w nawie głównej kościoła ustawiło się dziewięć pocztów
sztandarowych reprezentujących Ochotnicze Straże
Pożarne z Bolesławia, Lasek i Podlipia, a także Zakłady
Górniczo-Hutnicze „Bolesław” i działające na ich
obszarze związki zawodowe. Przed ołtarzem, po obu jego
stronach, górnicy w galowych mundurach rozwinęli też
dwa historyczne sztandary górnicze. W pierwszych
rzędach po lewej stronie, patrząc na ołtarz, miejsca zajęli:
Wójt Gminy Ryszard Januszek, Przewodniczący Rady
Mirosław Wójcik, Dyrektor Centrum Kultury im.
M. Płonowskiej Barbara Rzońca i kilku radnych. Zakłady
Górniczo-Hutnicze „Bolesław” reprezentował Naczelny
Inżynier Huty Leszek Stencel. Dawną dyrekcję
i kierownictwo tych zakładów reprezentowali: Dyrektor
Techniczny Franciszek Krok i szefowie pionu energo-
mechanicznego; Mieczysław Ochab i Roman Kocjan.
Prawą stronę nawy głównej wypełnili goście —
członkowie Stowarzyszenia Dam i Kawalerów Orderu.
Gości było więcej niż mieszkańców gminy. Aż ciśnie się
na usta Tacyt: „Często chwalimy odległą przeszłość,
a nie doceniamy współczesności”. Cóż począć — skoro
już wtedy takie z tym były problemy...
Strona 3
W milczeniu i z wielką powagą wysłuchano
koncertu. Atmosfera była podniosła, uroczysta i radosna.
O godzinie 10.12 na ambonę wyszedł proboszcz
i poprosił o wspólne wykonanie hymnu państwowego.
Przekazał jednocześnie wiadomość, która zmroziła krew
w żyłach wszystkich zebranych. Była to informacja
o katastrofie pod Smoleńskiem samolotu
prezydenckiego, którym Prezydent RP wraz z małżonką
i dziewięćdziesięcioma czterema innymi osobami udawał
się na uroczystości obchodów 70. rocznicy mordu
w Katyniu. Wszyscy zginęli. Hymn wykonano, płacząc.
Podniosła i radosna uroczystość nagle przemieniła się
w żałobną. Taki nastrój zdominował resztę tego dnia.
Natychmiast przypomniał mi się centralny
moment obchodów 730-lecia Bolesławia, 18 września
2009 roku, kiedy tuż przed rozpoczęciem sesji podano
wiadomość o tragedii w kopalni „Wujek? — ruch „Śląsk,
w której śmierć poniosło 20 górników. Wtedy sesji nie
przerwano i dzisiaj też życie musiało toczyć się dalej.
W bolesławskie „pięć minut” wpisują się więc inne
ważne wydarzenia. Trudno na gorąco komentować te
sploty okoliczności.
Do mszy świętej w koncelebrze wyszli proboszcz
Bolesławia, dziekan dekanatu sławkowskiego ks.
Sylwester Kulka i proboszcz Krzykawki ks. Jan
Światowiec. Muzyczną oprawę zapewnił sławkowski
chór. Kazanie ksiądz proboszcz rozpoczął od nawiązania
do zdarzenia, które dosłownie przed chwilą wszystkich
wprowadziło w stan osłupienia. Mówił: „Jeszcze raz
gromadzimy się przy pustym grobie Jezusa z Nazaretu.
1 może dobrze, że to właśnie przy pustym grobie Jezusa
w tej chwili się gromadzimy. Bo łatwiej w perspektywie
pustego grobu będzie zrozumieć to, co się dziś stało.
Trudno cokolwiek mówić w tej chwili. Pewnie milczenie,
żal, smutek mogą być jedyną w tym momencie naszą
odpowiedzią na to dzisiejsze wydarzenie”. Chwila
milczenia i dalej: „Drodzy Bracia i Siostry. My jesteśmy
tutaj na zaproszenie Dam i Kawalerów Orderu Świętego
Stanisława — Komandorii Zagłębiowskiej. Zaprosili nas
na to spotkanie w dniu, w którym kończy się oktawa
święta Zmartwychwstania Pańskiego. Zaprosili nas na to
spotkanie w wigilię święta Miłosierdzia Bożego. Właśnie
w tę wigilię święta, pięć lat temu, odchodził od nas
papież Jan Paweł II. Odchodził spokojnie i z pokorą.
Odchodził do Domu Ojca. Czyżby Bóg tych
największych powoływał właśnie w wigilię tego święta?
Takie pytanie właśnie dziś ciśnie mi się na usta...”.
Później, nawiązując do czytań z Pisma Świętego,
Korzenie
proboszcz zastanawiał się, kogo w większym stopniu
trzeba słuchać: Boga czy ludzi? Do końca już ten
problem przewijał się w wystąpieniu. Mówił, że
w historii nie brakowało ludzi, którzy własnym
przykładem, świadectwem życia dawali odpowiedź na
tak postawione pytanie. „....Każdy, kto wybierał Boga,
wybierał i kierował się w swoim życiu dobrem, prawdą
i miłością. I można powiedzieć, że swoistą promocją tych
ludzi, którzy dawali takie świadectwo, było ustanowienie
i przyznawanie Orderu Świętego Stanisława przez króla
Stanisława Augusta w 1765 roku..”. Przytoczył
fragmenty zapisów ze statutu orderu, a następnie
przekonywał: „,...l tak, gdy nad Rzeczypospolitą zbierały
się już ciemne chmury rozbiorów, ta promocja miała
zachęcać, miała podnosić na duchu, miała zachęcać do
postaw szlachetnych, do postaw pięknych, miała
wzbudzać w społeczeństwie prawdziwych świadków...”.
Dodał także: „...Chociaż sam order, tak jak i burzliwe
losy Ojczyzny, przeszedł swoje wzloty i upadki, to jednak
główne przesłanie mu towarzyszące było zawsze
aktualne, bo w każdym czasie, w każdej epoce potrzeba
było autentycznych, prawdziwych świadków. Świadków
tego przesłania, które mówi, że trzeba bardziej słuchać
Boga niż ludzi. Jest ono aktualne także dzisiaj. Także
dziś, a może trzeba powiedzieć — zwłaszcza dziś, potrzeba
nam takich wzorów...”. Dzisiejsze wzorce nie zawsze
takie są, więc kontynuował: „Drogie Damy i Drodzy
Kawalerowie Orderu Świętego Stanisława! Przyszło
wam żyć właśnie w takich dziwnych współczesnych
czasach. Może to nie przypadek, że to wy właśnie w tych
czasach zostaliście odznaczeni Orderem Świętego
Stanisława, bo jest to zapewne wyróżnienie, ale jest to
jednocześnie i zadanie, jest to zobowiązanie do ciągłego
dawania świadectwa, że bardziej człowiek musi słuchać
Boga niż ludzi. W dawnych wiekach ludzie swe postawy
poświadczali czynami wojennymi, przelaną krwią. O tym
przypomina miecz, którym pasowany był rycerz. Dzisiaj,
za chwilę, poświęcimy kopię tego miecza, którym król
Stanisław August mianował lub raczej pasował
kawalerów Orderu Świętego Stanisława. Mianował ich
do wypełnienia postawionego przed nimi zadania.
Obecność i poświęcenie tego miecza dzisiaj podczas
liturgii jest znakiem, że tak jak w czasach apostołów, tak
jak potem w czasach zaborów, tak i dzisiaj to zadanie nie
jest łatwe. Ono wymaga ciągłej walki. Ono wymaga
odwagi i poświęcenia. Skąd tę odwagę czerpać? Gdzie ją
znaleźć? Wróćmy do dzisiejszej Ewangelii. Apostołowie
moc do dawania świadectwa odnaleźli w spotkaniu ze
Zmartwychwstałym Chrystusem. On był ich źródłem siły
i męstwa. To On sprawił, że z zalęknionych
i wystraszonych stali się odważnymi świadkami. I to jest
sekret, to jest jakiś klucz do skuteczności apostołowania.
Nasze świadectwo będzie wiarygodne, nasze świadectwo
będzie skuteczne tylko wtedy, gdy zanurzone będzie w
paschalnym misterium zmartwychwstania. Cieszymy się,
że jako wspólnota parafialna możemy być
współgospodarzami — tej zaszczytnej dzisiejszej
uroczystości. Odczytujemy ją w sposób symboliczny.
Strona 4
Założycielem i pomysłodawcą utworzenia naszej parafii,
powstania parafii, jest jeden z pierwszych kawalerów
Orderu Świętego Stanisława, spoczywający na tutejszym
cmentarzu Sariusz Aleksander Romiszewski. Otrzymał
go z rąk samego króla. Ale w ostatnim roku kawalerem
tego Orderu został Józef Liszka. Nie jest on naszym
parafianinem, ale jest obywatelem naszej gminy, i myślę,
że za zaangażowanie dla naszej parafii mogę dziś
uroczyście nadać mu honorowe jej obywatelstwo, jeśli
tylko zechce je przyjąć. Jest człowiekiem, który służy,
który wspiera wszystkie parafie, który dla odtworzenia
prawd historycznych naszego regionu zrobił bardzo
wiele. Ta bolesławska prawda spinająca Order Świętego
Stanisława i nas tutaj wszystkich obecnych jest dla nas
wymownym znakiem. Znakiem, bo właśnie tu, na tej
bolesławskiej ziemi, żyli i żyją ludzie, którzy mogą być
czytelnymi znakami i świadkami chrystusowej Ewangelii
— dobra, prawdy i piękna. Dzisiejsza uroczystość i to
poświęcenie kopii miecza niech będzie dla nas, parafian,
i dla wszystkich tutaj obecnych, swoistym pasowaniem
każdego z nas na obrońcę bożych wartości i świadka, że
wciąż słuszniej jest słuchać Boga niż tego, co ma nam do
zaoferowania współczesny człowiek. Amen”.
Ceremonia poświęcenia
Po okolicznościo-wej
homilii przed ołtarz,
przy którym w etui,
oparty o stolik
nakryty biało-
czerwoną flagą, stał
miecz, wyszli obaj
celebransi oraz
komandor Bebak
i prof. Włodzimierz
Wójcik. Wyjęty ze
skrzyni miecz
Komandor uniósł do góry i nastąpiła ceremonia
poświęcenia. Przewodniczący celebrze _ ksiądz
powiedział: „Dzisiejsza modlitwa poświęcenia tego
miecza nawiązuje do Średniowiecznej formuły
błogosławieństwa.... Odmówił ją, pokropił miecz,
a następnie księża i reprezentanci komandorii ucałowali
go. Przemówił teraz profesor Wójcik. Oto treść
wystąpienia spisana z dyktafonu:
„Szanowni Duchowni, wielce Szanowni Zebrani.
W dniu dzisiejszym — radosnym i bardzo smutnym —
pozdrawiam serdecznie was zebranych i __ wszystkich
mieszkańców królewskiego Bolesławia. W ten dzień: i radosny,
i smutny jednocześnie przypominam sobie rok 1939, kiedy jako
chłopiec, wraz z rodzicami, furmanką, w konwoju uciekaliśmy
z rejonu Łagiszy, Będzina, Dąbrowy w kierunku Krakowa.
Uciekaliśmy przed najeźdźcą. I pamiętam, ja siedmioletni
chłopczyk, gdy byliśmy na postoju właśnie w tej waszej pięknej
miejscowości. Tutaj przyjęli nas prawdziwi Polacy, prawdziwi
chrześcijanie: wodą, chlebem, solą, jabłkami, gruszkami
i kwaśnym mlikiem. Tu dano gościnę. Na pewno niewielu jest
wśród żyjących tych starszych ludzi, którzy nas tak serdeczne
gościli, ale przecież wy jesteście rodzinami tych wspaniałych
Korzenie
ludzi. Zapewne wielu z nich leży dziś na tych historycznych
cmentarzach w tym waszym królewskim mieście. Dzisiaj w ten
dzień uroczysty chylę czoła przed tą Świętą Ziemią tamtych
mieszkańców królewskiego Bolesławia i wami jednocześnie,
spadkobiercami ich pięknych idei. Dziękuję i życzę dobrej
przyszłości. Młodzież tego miasta, które dla mnie jest
symbolem czegoś pięknego, swojskiego, niech rośnie
w mądrość, wiarę, chrześcijaństwo! Niech ma serce, niech
patrzy serce! A dobry Bóg niech błogosławi naszą Ojczyznę
miłą. A ten miecz jest ku obronie Ojczyzny miłej. Amen".
Na zakończenie mszy świętej odśpiewano „Boże
coś Polskę...” i najpierw sztandary, a później uczestnicy
zaczęli opuszczać świątynię. Na wychodzących, przed
kościołem, czekała orkiestra zakładowa ZGH „Bolesław”
z dyrygentem Jerzym Sojką, która odegrała „Nie rzucim
ziemi...”. Następnie uformował się pochód. Otwierała go
orkiestra. Za nią szły straże ze sztandarami i pozostałe
poczty sztandarowe. Prowadził je dawny członek
Kompanii Honorowej WP, Stanisław Imielski z Lasek.
Pochód idąc ulicą Główną, przechodząc obok Urzędu
Gminy zmierzał do pobliskiego parku. Z wiadomych
względów, orkiestra w ostatniej chwili musiała zmienić
repertuar. Odegrała stosowne pieśni przewidziane na
Zmartwychwstanie. W tutejszym dworku miała nastąpić
dalsza część uroczystości. Naprzeciwko wejścia ustawiły
się poczty sztandarowe, a z boku orkiestra. Zagrała
„Serdeczna Matko...” i na tym zakończono część otwartą
dla wszystkich. Podziękowania orkiestrze i pocztom
sztandarowym złożyli Józef Liszka i Naczelny Inżynier
Hąytv Leszek Stencel.
Ś < OP o z A p
W dworku komandor Henryk hr. Bebak
podziękował wójtowi, przewodniczącemu rady i pani
dyrektor Centrum Kultury za umożliwienie spotkania w
Bolesławiu. Zapewnił, że poświęcenie miecza było
ważnym momentem w dziejach, który zostanie zapisany
nie tylko na kartach lokalnej historii, ale także w
wymiarze krajowym, a nawet zagranicznym. Zebranym
pokazał miecz, omówił szczegóły jego budowy i
wykonania. Zatrzymał się nad kwestią trudności, jakie
towarzyszyły komandorii, zabiegającej o uzyskanie
pozwolenia umożliwiającego wykonanie kopii, oraz
przedstawił wszystkich sponsorów tego dzieła. W
harmonogramie uroczystości przewidziano jeszcze kilka
wystąpień indywidualnych, a później obiad i wspólne
zdjęcie członków Stowarzyszenia. Następnie odbyło się
zamknięte dla osób z zewnątrz posiedzenie
Stowarzyszenia Dam i Kawalerów Orderu.
Strona 5
I wszystko byłoby
przepiękne, gdyby
nie tragedia
narodowa w tle. Nikt
nie mógł — myśli
skupić i oderwać się
od tego, co stało się
w Smoleńsku.
Różnymi drogami do
zebranych docierały coraz to nowsze, coraz bardziej
wstrząsające wiadomości z Rosji. Przecież nikt nie
planował i nie chciał takiego zbiegu okoliczności!
A jednak taki scenariusz napisał los.
Ktoś mówił, że dzisiaj w Bolesławiu miał być
obecny Jego Ekscelencja Biskup Polowy Wojska
Polskiego gen. dyw. dr Tadeusz Płoski, który wcześniej
został Kawalerem Orderu Świętego Stanisława —
otrzymał też Wielką Wstęgą tego Orderu. Nie było go —
poleciał tam. Pan, w tym dniu, wzywał go do siebie.
Im dalej wydarzenia z 10 kwietnia pozostają za
nami, tym bardziej umysł nurtuje pytanie: dlaczego
właśnie Bolesław został w ten sposób uhonorowany?
Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Za
Księgą Mądrości powtórzyć jedynie warto: „Któż z ludzi
rozezna zamysł Boży, albo któż pojmie wolę Pana?
Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze
zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski
przybytek obciąża lotny umysł. Mozolnie odkrywamy
rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod
ręką, a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż pozna
Twój zamysł, gdybyś nie dał Mądrości, nie zesłał
z wysoka Świętego Ducha swego?”
Fakty i mity
Czysto po ludzku rozumując i starając się
odpowiedzieć na postawione wyżej pytanie, albo
przynajmniej rozwiać kilka wątpliwości zapiszę to, co
udało mi się usłyszeć oficjalnie — jako uczestnikowi
dwóch pierwszych części uroczystości — a także to, co
usłyszałem nieoficjalnie. Otóż...
1. Przed 222 laty właściciel Bolesławia, właściciel
tutejszych kopalń rudy cynku i ołowiu, poseł na Sejm
Czteroletni, komisarz Komisji Kruszcowej
(w I Rzeczypospolitej odpowiednik współczesnego
Ministerstwa Górnictwa) — Sariusz Aleksander
Romiszewski (1740? — 1795) — z rąk samego króla
Stanisława Augusta otrzymał Order Świętego Stanisława.
Romiszewski to znacząca postać zarówno dla
miejscowości jak i parafii. Bolesław długo nie miał
własnej parafii, lecz należał do innych — bardziej lub
mniej odległych — parafii (do Krakowa, do Sławkowa).
Pragnieniem Romiszewskiego i jego żony było
utworzenie parafii w Bolesławiu. Nie udało mu się
zrealizować tego za życia, ale córka Zofia wspólnie
z mężem Hilarym Moszyńskim wypełnili testament ojca,
doprowadzając do powstania parafii w 1798 roku.
Korzenie
Aleksander spoczywa na tutejszym przykościelnym
cmentarzu.
2. W roku ubiegłym — 2009-tym Orderem Świętego
Stanisława uhonorowano mieszkańca Gminy Bolesław,
pana Józefa Liszkę, lokalnego pisarza, rzeźbiarza,
historyka. Urodzony w 1930 roku miłośnik dziejów
Bolesławia — w życiu zawodowym inżynier mechanik —
w 2004 roku został Honorowym Obywatelem Gminy. To
on, jak stwierdził na spotkaniu w dworku, nieśmiało
zaproponował Komandorowi Bolesław, jako miejsce
godne uroczystego poświęcenia miecza. Argumentował,
że z tą, na różne sposoby umęczoną i eksploatowaną
bolesławską ziemią, związało swe losy dwóch
Kawalerów Orderu Świętego Stanisława.
3. Bolesław powstał z woli księcia Bolesława V
Wstydliwego w 1279 roku, i w roku ubiegłym obchodził
730-lecie swojego istnienia. W nastawie ołtarza
w tutejszym kościele, król Jan III Sobieski wraz
z husarzem swego wojska klęczy przed obliczem Matki
Boskiej, składając u Jej stóp zdobyte pod Wiedniem
chorągwie Mahometa. Jaka jest geneza umieszczenia tej
sceny w centralnym punkcie ołtarza głównego trudno
powiedzieć, ale nie można wykluczyć, że powracające
spod Wiednia zwycięskie wojsko o Bolesław zahaczyło.
W Bolesławiu gościł Stanisław August Poniatowski. Król
odwiedził Bolesław. Przez dwa dni (3 i 4 lipca 1787
roku) Romiszewski gościł Króla w swoim dworku,
przedstawiając mu między innymi najnowsze osiągnięcia
techniki stosowane tu przy wydobyciu rudy. I choć mimo
tego nikt z mieszkańców nie ośmieliłby się użyć
podobnej nomenklatury, prof. Włodzimierz Wójcik
z Uniwersytetu Śląskiego nazwał Bolesław „miastem
królewskim”. Czy to tytuł na wyrost nadany? Chyba nie
— królowie albo w Bolesławiu bywali, albo przynajmniej
wiedzieli o jego istnieniu. Wydobywane tu od wieków
kruszce zasilały królewskie skarbce.
4. Komandor Komandorii Zagłębiowskiej Henryk hr.
Bebak jest potomkiem rodu, który wsławił się w walkach
pod Wiedniem, w zamian za co król Jan III Sobieski
Strona 6
uhonorował go odpowiednimi nadaniami szlachectwa
i ziemi. Komandor uważa Króla za swego dobroczyńcę,
a może nawet praojca. Kiedy zobaczył tutejszy kościół,
a w nim ołtarz, z wrażenia zaniemówił. Decyzja
o wyborze Bolesławia jako miejsca uroczystego
poświęcenia miecza w tym momencie zapadła. Potrzebna
była tylko zgoda księdza proboszcza i wójta. Tę udało się
uzyskać stosunkowo łatwo.
Sięgając do kart historii Narodu Polskiego, pod
datą 10 kwietnia odnajdujemy hołd pruski. Śmiało można
stwierdzić, że dzisiejsze wydarzenie dla Bolesławia miało
rangę taką, jak tamto dla Polski.
Uzupełniająco...
12 kwietnia, o godzinie 18.00, w naszym
kościele została odprawiona msza święta w intencji ofiar
katastrofy lotniczej. Uroczysta msza była jak gdyby
kontynuacją tej z 10 kwietnia i za sprawą proboszcza, ks.
Sylwestra Kulki, przybrała niecodzienny charakter.
Na środku nawy głównej, przed ołtarzem, stał
zapalony paschał. Nabożeństwo rozpoczęło się od
układania na posadzce krzyża z dziewięćdziesięciu
sześciu — symbolizujących ofiary — zniczy. Robił to przez
około 15 minut jeden z wikariuszy, ks. Dawid Kuczek
a zapalone znicze przynosili mu, podążając od wejścia
nawą główną, ministranci i uczniowie miejscowych
szkół. Centralnym punktem krzyża pozostawał paschał.
Wszyscy uczestniczący we mszy stali a na ekranie, przy
dźwiękach żałobnego utworu, prezentowano sylwetki
tych, którzy zginęli. Trwało to długo i doskonale
uświadamiało obecnym liczbę ofiar.
Kazanie miał wygłosić proboszcz ks. Sylwester
Kulka, ale zastosował zupełnie inna formę tej części
mszy świętej. Podszedł do ułożonego na posadzce
krzyża, uklęknął (może przykucnął) i pozostając w takiej
pozycji odczytał kilka patriotycznych wierszy
Władysława Bełzy. Zakończył pytaniami z wiersza
„Katechizm polskiego dziecka”. Po każdym pytaniu
przez chwilę milczał nie odpowiadając na nie. Na
obecnych zrobiło to wielkie wrażenie. Od razu odczytać
można było intencję-przesłanie: zrezygnował ze zwykłej
mowy, bo tej paplaniny już za dużo się słyszało.
Wszyscy, przy różnych okazjach silili się na wielkie
słowa interpretując intencje Boga, odczytując znaki
a wychodził z tego jeden wielki bełkot. Rzadko kto
z zabierających głos w tamtym przypadku mówił mądrze
i szczerze. Ksiądz, po prostu, nie chciał się do tego chóru
dołączać.
Msza św. zakończyła się podziękowaniem
wszystkim obecnym za modlitwę w intencji ofiar i ich
rodzin, ale bez wymieniania uczestniczących w niej
z nazwiska. Ksiądz prawdopodobnie dał tym do
zrozumienia, że nie zamierza angażować kościoła
w zbliżającą się kampanię wyborczą do samorządu i
władz gminnych.
Korzenie
II. Z podziękowaniem...
10 kwietnia 2011 roku, w rocznice katastrofy
samolotowej pod Smoleńskiem i jednocześnie
uroczystego poświęcenia kopii miecza koronacyjnego
króla Stanisław Augusta Poniatowskiego, Komandoria
Zagłębiowska Stowarzyszenia Dam i Kawalerów Orderu
św. Stanisława zamówiła mszę świętą — podobnie jak rok
temu — znowu w naszym kościele. Msza św. została
odprawiona w intencji ojczyzny i ofiar katastrofy.
Organizację całości wziął na siebie proboszcz ks.
Sylwester Kulka. Naczelnego Inżyniera Huty Leszka
Stencla poprosił o przysłanie sztandarów z ZGH.
W ogłoszeniach parafialnych zwrócił się także do straży,
szkół i innych organizacji o ich udział również ze
sztandarami. Przybyli: trzy sztandary z ZGH, jeden
z gimnazjum i jeden ze szkoły podstawowej. Przed ołtarz
górnicy w mundurach galowych wynieśli historyczne
sztandary górnicze. Przybyli przedstawiciele
Stowarzyszenia a wśród nich Honorowy Obywatel
Gminy Bolesław i Kawaler Orderu Świętego Stanisława,
Józef Liszka. Tym razem nie dało się zauważyć
przedstawicieli władz gminnych i samorządowych.
Przed ołtarzem zawieszono ekran i pod nim
biało-czerwoną flagę. Pod flagą postawiono kosz biało-
czerwonych kwiatów i zapalono znicze. Na ekranie przy
dźwiękach marsza żałobnego przez około piętnaście
minut wyświetlano portrety wszystkich
dziewięćdziesięciu sześciu ofiar. Następnie rozpoczęła
się msza święta. W jej trakcie, w darze ołtarza, komandor
Henryk Bebak wraz z drugą przedstawicielką
stowarzyszenia, złożyli na ręce ks. proboszcza Sylwestra
Kulki stułę i bukiet kwiatów. Na jednym ramieniu
pamiątkowej stuły wyhaftowany był św. Stanisław a na
drugim order jego imienia. Na koniec mszy św., po
poświęceniu stuły, ksiądz proboszcz w nią przystrojony
pobłogosławił członków Stowarzyszenia jak również
pozostałych uczestników uroczystości.
Były pamiątkowe zdjęcia.
Strona 7
III. Poświęcenie sztandaru
„Pod sztandarem Twym stajemy”... Poświęcenie
sztandaru Komandorii Zagłębiowskiej
Sobota, 26 dzień stycznia 2013 roku, to zwykła data
w kalendarzu. Szary, mroźny czas w samym środku
zimy. To nie dzień jednak nadaje cechy wydarzeniom,
które w nim się lokują. To wydarzenia nadają
znaczenie dniom, datom.
Żeby być w zgodzie z faktami, może warto
odnotować jakieś historyczne wydarzenia związane
z tym dniem. Otóż... W 1919 roku odbyły się wybory
do Sejmu Ustawodawczego II Rzeczypospolitej,
pierwsze po 123 latach niewoli. W Kościele corocznie
wspomina się tego dnia Tymoteusza i Tytusa —
świętych biskupów, najbliższych współpracowników
św. Pawła, a ten jest współpatronem parafii
Krzykawka, do której należy pan Józef Liszka,
Honorowy Obywatel Gminy Bolesław i kawaler
Orderu św. Stanisława. Tak się składa, że kroniki
miejscowości i parafii Bolesław są skąpe w treść, ale
gdyby nawet szczegółowo relacjonowały wydarzenia,
to i tak w dalszej bądź bliższej przeszłości trudno
byłoby doszukać się znaczących zapisków
umieszczonych pod tą datą. Może natomiast tego
dnia, któregoś minionego roku, ktoś z nas albo
naszych przodków się urodził, zmarł albo ślubował.
Wtedy dla niego i jego rodziny na ten dzień przypada
być może ważna rocznica, ale przecież niekoniecznie
wszyscy muszą o tym wiedzieć i z tego powodu
świętować.
To przeszłość i historia nawet. A na co
zwrócić uwagę dzisiaj? Otóż wypada wspomnieć, że
rozpoczęły się trzydniowe uroczystości pogrzebowe
księdza kardynała Józefa Glempa — Prymasa Seniora.
Dawno temu prymas zastępował króla pod jego
nieobecność. W obecnych czasach jego znaczenie
ważne jest dla lokalnego Kościoła. Jest tym większe,
im większą jest osobowością. Prymas Glemp był
wybitną osobowością, autorytetem moralnym. Dla
dzisiejszej będzińsko-bolesławskiej uroczystości ma
to duże znaczenie, gdyż właśnie on autorytetem
urzędu prymasowskiego zalegalizował Order św.
Stanisława w nowych realiach III Rzeczpospolitej
i wsparł władze Kapituły Narodowej. Jest więc ta
dzisiejsza sobota normalnym, spokojnym dniem, ale
jej znaczenie historyczne wzmacnia wspomniany
pogrzeb.
Jaką treścią w takim razie ten dzień zapisał się
w Bolesławiu? Parafia i miejscowość Bolesław,
w sobotę 26 stycznia 2013 roku, gościła Komandorię
Zagłębiowską Orderu św. Stanisława. Tym większą
rangę będzie miała ta data dla Bolesławia, bo oprócz
historycznych i współczesnych, ogólnonarodowych
treści, prawie cały dzień wypełniony był ważnymi dla
lokalnej społeczności wydarzeniami. W kościele
Korzenie
odbyła się wyjątkowa uroczystość, jaką jest
ceremonia poświęcenia sztandaru, ale wcześniej we
dworku miało miejsce Walne Zgromadzenie
Komandorii Zagłębiowskiej Dam i Kawalerów
Orderu św. Stanisława. To ich sztandar poświęcono.
Na takie uroczystości każdy dzień jest dobry, bo
gdyby nawet on nie nadawał wydarzeniom cech
wyjątkowości, to one podnoszą go do rangi ważnego
w życiu pewnych osób i społeczności. Ale przejdźmy
do faktów. Najpierw krótkie wprowadzenie.
O Orderze Świętego Stanisława Biskupa
Męczennika z obowiązku wypada wspomnieć, że jako
pierwsze polskie odznaczenie z oficjalnie spisanym
i przyjętym statutem, został ustanowiony przez króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego 7 maja 1765
roku. W czasie zaborów przejęła go carska Rosja. Po
1918 roku odznaczenia nie restytuowały władze II
Rzeczypospolitej. Za jego kontynuatora uważany jest
Order Odrodzenia Polski. Po różnorakich perypetiach
Order św. Stanisława restytuowano w 1997 roku,
kiedy to 27 stycznia (prawie dokładnie 16 lat temu)
Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował
Stowarzyszenie Dam i Kawalerów Orderu Świętego
Stanisława. Order przyznaje Wielka Narodowa
Kapituła za szczególne zasługi w działalności
społecznej i dobroczynnej. Jej siedzibą są
warszawskie Łazienki Królewskie, miejsce, gdzie
order został ustanowiony. Wielkim Mistrzem Orderu
jest prof. dr hab. Marek Kwiatkowski akceptowany
przez Jego Eminencję śp. Księdza Kardynała Józefa
Glempa. Terenowym oddziałem jest komandoria
a jedną z kilku w Polsce jest Komandoria
Zagłębiowska z siedzibą w Będzinie. Jej założycielem
i Komandorem jest Henryk Bebak. Ta Komandoria
kolejny już raz gościła w Bolesławiu. A tym razem
było tak...
Po zakończeniu Walnego Zgromadzenia jej
władze, członkowie i goście wraz z orkiestrą przeszli
z parku do kościoła. Przed kościołem powitały ich
miejscowe poczty sztandarowe. W kościele, przed
ołtarzem, czekał już na chrzest ich sztandar.
Do mszy świętej koncelebrowanej wyszli
Dziekan Dekanatu Sławkowskiego Proboszcz Parafii
Bolesław ks. Sylwester Kulka, który przewodniczył
mszy, i gościnnie emeryt z Domu św. Józefa
w Będzinie ks. Stefan Walusiński. Po wstępnej części
rozpoczęła się liturgia słowa. Bezpośrednio po
odczytaniu fragmentu Ewangelii mówiącej o tym, jak
Jezus wysłał uczniów do miejscowości, dokąd sam
przyjść zamierzał i powiedział do nich: „Gdy do
jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie «Pokój
temu domowi»” — dając do zrozumienia, że należy
zaufać człowiekowi już z góry — nastąpiło
poświęcenie sztandaru, którego dokonał ks.
Sylwester. Po tej uroczystej ceremonii homilię
wygłosił ksiądz Senior. Oprawę muzyczną,
Strona 8
uzupełniając się, zapewnili: Orkiestra Policyjna
z Katowic, której dowódcą i _ kierownikiem
artystycznym jest mł. asp. Waldemar Skotarski,
a dyrygentem mł. asp. Andrzej Kuczkowski oraz
kościelny organista Łukasz Kalarus. Uroczystość
zgromadziła około 60 osób — gości z ramienia
Komandorii Zagłębiowskiej i Stowarzyszenia Dam
i Kawalerów Orderu św. Stanisława. Wśród nich
znalazł się, poniekąd w roli gospodarza, Kawaler
Orderu św. Stanisława z Krzykawy, Józef Liszka.
Swoją obecnością uświetnili tę uroczystość miejscowi
notable: Dyrektor Techniczny Zakładów Górniczo-
Hutniczych „Bolesław” mgr inż. Andrzej Trepka,
Naczelny Inżynier Huty mgr inż. Leszek Stencel,
Naczelny Inżynier Gómiczy mgr inż. Paweł
Grzebinoga i Przewodniczący Rady Gminy Mirosław
Wójcik. Obecne były poczty sztandarowe wystawione
przez: Ochotnicze Straże Pożarne z Bolesławia,
Krzykawy, Lasek i Podlipia oraz NSZZ
„Solidarność? , MNSZZ „Górników, NSZZ
„Solidarniść 80” i ZZ „Kadra” — te ostatnie
z Zakładów Górniczo-Hutniczych _„Bolesław”.
Sztandary zajmowały miejsce w nawie głównej
kościoła, ustawione „„gęsiego” jeden za drugim. Swoje
historyczne, górnicze, będące na parafialnym stanie
sztandary, przed ołtarz wystawili również tutejsi
górnicy w mundurach galowych. Obydwa stały przed
prezbiterium po zachodniej stronie nawy głównej
kościoła. W uroczystościach uczestniczyła nieliczna
grupa miejscowych parafian.
Nowy sztandar Komandorii Zagłębiowskiej
ufundowany został przez wiele osób, a wśród nich:
Henryka Bebaka, Mieczysława i Martina
Lewandowskich, Henryka Serwecińskiego, Emila
Bystrowskiego, Marka Durlika Sułkowskiego,
Andrzeja Lazara i Edwarda Ostrowskiego. Awers
sztandaru przedstawia herb orderu i napis
„Komandoria Zagłębiowska (od góry) w Będzinie (od
dołu)”. Rewers przedstawia św. Stanisława. Nad nim
umieszczono napis: „Święty Stanisławie Patronie
Ładu Moralnego”, a pod nim: „Módl się za nami”.
Poświęcony sztandar ucałowali najpierw celebrans
główny, a później pozostałe osobistości. Po
poświęceniu komandorowi Henrykowi Bebakowi
przekazał go Mieczysław Ryszard Lewandowski.
Komandor zaprezentował sztandar zgromadzonym
w kościele, pokazując obydwie jego strony. Po
prezentacji sztandar trafił do rąk pocztu
sztandarowego, który stanowili: Janusz
Aleksandrowicz, Czesław Banaś i Stanisław Góra.
Poczet do końca uczestniczył we mszy świętej, stojąc
po wschodniej stronie nawy głównej kościoła, przed
prezbiterium.
Proboszcz przed poświęceniem powiedział:
Chcemy być w zgodzie z nauką Kościoła,
który mówi, że sztandary i chorągwie są oznaką
Korzenie
=P z i
wspólnoty. lch poświęcenie dotyczy przede
wszystkim ludzi, których łączą sprawy wspólnego
celu lub ideału. Mogą być poświęcane sztandary
i chorągwie tylko takich stowarzyszeń, których
założenia nie są sprzeczne z nauką i celami Kościoła.
Ponieważ takimi są także cele i założenia Komandorii
Zagłębiowskiej Stowarzyszenia Dam i Kawalerów
Orderu św. Stanisława, z największą radością teraz
poświęcimy ten oto sztandar...
Bezpośrednio po ceremonii poświęcenia
kazanie wygłosił ks. Stefan Walusiński.
Kazanie warto przytoczyć w całość, gdyż
o ważnych zarówno dla Bolesławia jak i komandorii
sprawach traktuje. Kaznodzieja mówił:
Jestem wzruszony, że ksiądz proboszcz
miejscowy, Sylwester Kulka, słynny z tego, że bardzo
lubi uroczystości patriotyczne, jak również
uroczystości artystyczne, bo jutro będzie występował
tutaj z kolędami pan Połomski, zaprosił mnie, kapłana
na emeryturze, z Będzina, żebym przy tym
uroczystym poświęceniu powiedział Słowo Boże.
Ukochani...
Najpierw przenieśmy się myślą do tego strasznego
dnia 11 kwietnia 1079 roku, bo w swoim dramacie
o św. Stanisławie ię chwilę męczeństwa waszego
patrona nazywa młody Karol Wojtyła bierzmowaniem
narodu polskiego. Wszak chrześcijaństwo zaledwie
100 lat zakorzeniało się wtedy w plemieniu Polaków.
I jak mówi papież: trzeba było tej chwili, trzeba było
tego bierzmowania, które stało się nasieniem wielu
wspaniałych polskich świętych. Myślał król — pokażę
swoją władzę, pokażę, że również biskup musi mnie
słuchać. Oczywiście nie wchodzimy tutaj w debatę
historyków, którzy interpretują tajemnicze słowa
Galla Anonima na różny sposób. Wiemy jednak, że tak
jak napisaliście na swoim pięknym sztandarze, biskup
dbał o ład moralny. O to, żeby poddani bardziej
słuchali Boga aniżeli ludzi, aniżeli samowoli
królewskiej. Przypuszczają historycy, że świetnie
zapowiadający się Bolesław Śmiały jako król
dziedziczył po matce Rusince chorobę, która
przejawiała się w gwałtownych odruchach. Taka jest
Strona 9
między innymi jedna z hipotez. Ale pozostawmy te
debaty historykom. Faktem jest, że młody jeszcze
stosunkowo biskup Stanisław (bo gdy został biskupem,
miał 41 lat), gdy przyszło męczeństwo, zginął w wieku
49 lat, a dokonało się to na Skałce. Jaki to był wstrząs
dla mieszkańców ziemi polskiej, świadczy chociażby
to, że uklękły przed nim na kolana następne
pokolenia. Jego trumna stała się znakiem jedności w
okresie rozbicia dzielnicowego. Tym, czym
Częstochowa stała się w XIV wieku, tym Wawel —
katedra wawelska z trumną św. Stanisława — była dla
Polaków w rozbiciu dzielnicowym. Bo przecież
późniejsze łączenie dzielnic, tak bardzo ciężkie, tak
bardzo bohaterskie, prowadzone przez Władysława
Łokietka, dokonywało się mocą tej ustawicznej
wędrówki wszystkich pokoleń do trumny Św.
Stanisława biskupa męczennika na Wawel. Jan Paweł
II napisał: św. Stanisław przez swoją przelaną krew
dokonał w rodzącym się państwie polskim umocnienia
wiary.
I ukochani...
Tak się stało, że 700 lat od śmierci męczeńskiej Św.
Stanisława, pisał papież Pius XII: św. Stanisław jest
chwałą męczenników, jest jednym z głównych
patronów waszej Ojczyzny. On uświęcił początki
chrześcijaństwa waszej wiary. A w dni, gdy żegnamy
prymasa Glempa, przypomnijmy jego słowa, które
powiedział: w bolesnym konflikcie między biskupem
a królem nie chodziło o władzę nad duszami, ale
o sposób sprawowania władzy przez króla. Jest
pewne, że biskupowi zależało na tym, żeby król rządził
z mądrością i łagodnością.
Ukochani...
Nie będę przedłużał, bo niektórzy z was są bardzo
skąpo ubrani i kościół jest chłodny, więc powiem w
skrócie, co by chciał dzisiaj ten Święty wasz patron
powiedzieć wam w teraźniejszej sytuacji naszej
Ojczyzny. Gdy patrzę na ten sztandar, przypominają
mi się słowa: „Pod sztandarem Twym stajemy,
o najświętsza nasza Pani, o święty Stanisławie. Służyć
wiernie ślubujemy, serca nasze niosąc w darze”.
Trzeba w dziedzinie wiary, w dziedzinie miłości do
Ojczyzny na nowo uczynić i wiarę, kochani,
i patriotyzm. Myśląc o tym, dlaczego wybraliście ten
piękny kościół na swoje spotkania, myślę również, że
ten ołtarz — prawie lak jak mariacki (no, oczywiście
zachowując proporcje, bo tam to jest arcydzieło klasy
światowej), a właściwie jego twórca, Paweł Turbas,
słynny rzeźbiarz olkuski, patrzący na was dzisiaj
z nieba, może być dumny, że przed tym ołtarzem, który
jest ołtarzem wiktorii wiedeńskiej, stoicie. Bo można
nazwać kościół bolesławski sanktuarium wiedeńskiej
wiktorii. Nigdzie piękniej nie przedstawiono polskiego
króla Jana III Sobieskiego i polskiej husarii jak
w tym, jakże bogatym ołtarzu, który jest
Korzenie
najwybitniejszym dziełem kunsztu znakomitego
ywy Szy! g
rzeźbiarza Pawła Turbasa.
Dlatego, co by nam dzisiaj powiedział św. Stanisław?
Przede wszystkim niech w nas widoczny będzie blask
wiary, o której pięknie w swojej encyklice napisał Jan
Paweł II. Mówił o tym, jak w dzisiejszych czasach, w
tym roku wiary umacniać i rozszerzać wiarę,
i powiedział: ukochani, nie siłą, nie kłótnią, bo na
drodze emocji my wiemy, że i na tej ziemi dokonał się
bolesny podział. Kiedy pewna staruszka mówiła mi
tutaj, że ona by chętnie wróciła do kościoła swojego
dzieciństwa, do kościoła rzymsko-katolickiego, ale
rodzina wywiera fanatyczny nacisk, żeby pozostać
poza kościołem, ja jej powiedziałem: pamiętoj, że tam,
gdzie chodzi o sprawy zbawienia, musisz do końca
swoich dni szukać prawdy, odpowiadać sobie na
pytanie, gdzie jest prawdziwy kościół, gdzie jest
fundament tego kościoła. Ojciec Święty przecież jest
nie z woli ludzkiej, ale z woli Jezusa Chrystusa został
ustanowiony. Na to sobie musisz odpowiedzieć. Ale
kochani mamy pełny szacunek dla sumienia
ludzkiego, dla ludzkich poglądów, bo do tego wzywał
nas Ojciec Święty, który zapytany przez dziennikarza
o to, po co dziś potrzebna jest wiara, odpowiedział
tak: wiara jest po to żeby człowiek żył w prawdzie,
żeby człowiek jaśniał prawdą, żeby realizował
podstawowe dobro swojej osoby. A dobro osoby
ludzkiej to jest działanie wolne i rozumne. Dlatego
mówił papież dziennikarzowi: Polska w 1414 roku na
soborze w Konstancji ustami Pawła Włodkowica
powiedziała, że nikomu nie wolno zmuszać do wiary —
chodziło wtedy o działanie Krzyżaków w krajach
nadbałtyckich. Nie wolno zmuszać. A więc, jak należy
rozumieć słowa Jezusa, który w przypowieści
o zaproszonych na gody powiedział do swoich sług:
wyjdźcie na płotki i zmuszajcie do wejścia, żeby mój
dom był napełniony. Zmuszajcie do wejścia, ale, moi
kochani, swoją gorliwością, swoim przykładem, żadną
przemocą — bo wiarę można wyznawać tylko w sposób
rozumny i wolny, bo wiedy wiara rzeczywiście
jaśnieje blaskiem prawdy. I to by chciał nam dzisiaj
powiedzieć św. Stanisław. Niech wiara wasza będzie
żywa. I jaką drugą rzecz by nam powiedział? Pewnie
by powiedział, że wy, ukochani komandorzy tego
pięknego sziandaru, zgromadzeni pod sztandarem Św.
Stanisława, jesteście solą ziemi i światłem świata.
Dlaczego Pan Jezus nie powiedział nam: stawajcie się
solą ziemi, ale jesteście solą ziemi, dlaczego nie
powiedział: stawajcie się światłem, ale jesteście
światłem? Dlatego że nty, kochani, jesteśmy światłem
pochodzącym od niego, jesteśmy światłem odbitym.
Mamy nosić w sobie jego miłość, jego cichość, jego
pokorę. Wiara jest trudna i dlatego tak ją Chrystus
podziwiał. Powiedział do niewiasty kananejskiej,
którą poddał przecie próbie a ona pokornie
powiedziała: nawet szczenięta żywią się tym, co
spadnie ze stołu Pana. I Pan Jezus, widząc jej pokorę,
Strona 10
rzekł: wiara twoja uzdrowiła ciebie, niech ci się
stanie, jak chcesz. Bylebym się tylko jego szat
dotknęła — tak mówiła.
Kochani...
Wiara była trudna i dla apostołów, bo nawet
w chwili wniebowstąpienia podchodzili do Jezusa, nie
dowierzali. Czy to jest ten sam ich Mistrz, który wisiał
na krzyżu? Ale przecież dla tej wiary oddali swoje
życie. A wzorem wiary jest ta nasza ukochana Pani,
która wiodła do wiktorii wiedeńskiej Jana III
Sobieskiego. Ona w ciemno Bogu zawierzyła,
mówiąc: Oto ja, służebnica pańska. I trzeba nam
dzisiaj powtórzyć przy tym sztandarze: oto my, słudzy
Twoi, jesteśmy, słudzy wiary dla ocalenia naszej
ukochanej Ojczyzny, bo wiara naszą ojczyznę tutaj
kształtowała.
Gdy hrabia Romiszewski w XVIII wieku,
kawaler Orderu św. Stanisława, i jego zięć Ignacy
Moszyński starali się o założenie tej parafii
w Bolesławiu przy końcu XVIII wieku, to z dumą
pisali do biskupa Feliksa Turskiego: my jesteśnty
kawalerami orderu św. Stanisława — wiedząc, że to
bardzo przemówi do biskupa krakowskiego. I dzisiaj,
drogie Panie i drodzy Panowie Orderu Św.
Stanisława, niech waszym zadaniem będzie to, żeby
stawać się Światłem wiary i solą dla innych. Tak
pięknie napisał swoją modlitwę do Jezusa Tuwim,
którego pieśń ,„Jeszcze się kiedyś rozsmucę, jeszcze do
Ciebie powrócę, Chrystusie ”. Śpiewamy w naszych
kościołach. "Daj nam uprzątnąć dom ojczysty tak z
naszych zgliszcz i ruin święty, jak z grzechów naszych,
win przeklętych. Niech będzie biedny, ale czysty nasz
dom z cmentarza podźwignięty. Ziemi, gdy
z martwych się obudzi i brzask wolności ją osłodzi,
daj rządy mądrych dobrych ludzi. Mocnych w dobroci
i mądrości”. I to niech będzie dzisiaj naszą prośbą.
Daj rządy dobrych, mądrych ludzi, mocnych
w dobroci i mądrości.
Muszę wam się przyznać, że bardzo boleśnie
przeżyłem wiadomość, że dwóch radnych będzińskich
odeszło z ugrupowania chrześcijańskiego do ruchu
człowieka, który wywodzi się gdzieś tam z ziemi
biłgorajskiej.j Bo myślę sobie, jak można
w dzisiejszych czasach przeżywać tak wielkie
zaciemnienie umysłu, jak można popierać półcienmne
elementy w naszej Ojczyźnie. Myślę, że przyjdzie
otrzeźwienie, ale my o to otrzeźwienie módlmy się.
Módlmy się za naszą Ojczyznę, módlmy się za nasz
Naród, żeby dziedzictwo św. Stanisława w nas
wzrastało. Zakończmy tymi pięknymi słowami:
„Błękitne rozwińmy sztandary. Czas strząsnąć
zwątpienia już pleśń. Niech w sercach zagorze znicz
wiary, i gromka niech ozwie się pieśń. Spod znaków
Maryi rycerski my huf błogosław nam, Chryste, na
bój”. Niech wam na ten bój o wolność, o patriotyzm,
poszanowanie świętego krzyża w naszej Ojczyźnie,
Korzenie
niech wam błogosławi pod tym sztandarem Bóg
Wszechmogący. Amen.
Proboszcz na zakończenie uroczystości
ponownie zabrał głos.
Pragnę wyrazić moją
największą radość, że
nasza boleslawska
świątynia staje się
poniekąd waszym
domem, bo myślę, że
tak tutaj możecie się
LĄ czuć. Jest ona zawsze
dla was otwarta.
Myślę również, że to
powiedzenie „do
trzech razy sztuka”
się nie spełni, bo
przecież już po raz
trzeci jesteśmy
otwarci. I także każdy
następny raz, każdą
następną obecność będziemy gotowi przeżywać razem
z wami w tej świątyni. Choć pewnie to nie jest
wyłączność, ta nasza świątynia, bo są też inne. Ale
bardzo dziękujemy za wybór tej świątyni, naszej
wspólnoty. Dziękujemy za to, że mogliśmy wspólnie te
wszystkie uroczystości przeżywać. Myślę, że i dla nas,
dla naszej wspólnoty, są one potrzebne i ważne,
byśmy lepiej poznawali historię, byśmy też,
przyglądając się wam, waszemu zakonowi, sami
stawali się gorliwsi.
Pragnę podziękować wszystkim, którzy
przyczynili się do uświetnienia tej pięknej
uroczystości. Gorące podziękowania składam księdzu
Stefanowi Walusińskiemu nie tylko za obecność, ale
także i za to dzisiejsze Słowo Boże. Nie mogłem mu
nie polecić tego kazania, bo wiem doskonale, i pewnie
dał tego dowód, że jest wybitnym znawcą historii. Ale
chcę powiedzieć, że jest kimś więcej. On tę historię nie
tylko zna, ale on tę historię kocha. Można było
dostrzec to w dzisiejszym Słowie Bożym, a przecież on
mógłby mówić jeszcze wiele. Za to jego Słowo Boże,
za to zaangażowanie, gorące Bóg zapłać w imieniu
nas wszystkich. Wszystkim niech będzie gorące Bóg
zapłać. Niech Bóg błogosławi trud, zaangażowanie,
modlitwę. 1] na koniec przyjmijmy Boże
Błogosławieństwo, które niech będzie posłaniem w ten
świat: „by byli solą ziemi i światłością świata”.
Strona 11
Po zakończonej mszy świętej uformował się
pochód i uczestnicy uroczystości udali się z powrotem do
bolesławskiego dworku. Na czele orszaku maszerowała
orkiestra a za nią szedł poczet z nowopoświęconym
sztandarem Komandorii Zagłębiowskiej prowadząc za
sobą z kolei miejscowe sztandary. Za nimi podążali
gospodarze, goście i tutejsi mieszkańcy. W parku
nastąpiło rozwiązanie pochodu a goście zostali
zaproszeni na obiad.
IV. Nadanie Orderu
Komandoria Zagłębiowska
kolejny raz w Bolesławiu
9 kwietnia 2016 roku bolesławianie mieli możliwość
uczestniczyć we mszy świętej zamówionej przez
Komandorię Zagłębiowską Orderu Świętego Stanisława
i odprawionej w tutejszym kościele.
Goście ze sztandarami, prowadzeni przez
górniczą orkiestrę ZGH „Bolesław”, przeszli ulicą
Główną z bolesławskiego dworku, gdzie wcześniej miało
miejsce walne zebranie stowarzyszenia, do kościoła.
Msza rozpoczęła się przy dźwiękach fanfar o godzinie
12:00 odsłonięciem obrazu Matki Boskiej Nieustającej
Pomocy. Głównym celebransem był miejscowy
proboszcz i dziekan dekanatu sławkowskiego ks.
Sylwester Kulka a towarzyszył mu proboszcz Krzykawki
ks. Jan Światowiec. Oprawę muzyczną uroczystej mszy
zapewniła wspomniana wyżej orkiestra prowadzona
przez kapelmistrza Jerzego Sojkę oraz uzupełniająco na
kościelnych organach grał pan Łukasz Kalarus.
Ww słowie wstępnym bolesławski proboszcz
przywitał zgromadzonych wymieniając towarzyszące
Korzenie
stowarzyszeniu organizacje i osobistości w kolejności:
Kawalerów i Damy Orderu św. Stanisława — Komandorię
Zagłębiowską ze sztandarem, Bractwo Rycerskie Zamku
Będzin, Harcerski Hufiec Ziemi Będzińskiej ze
sztandarem, Forum Polonii Austriackiej, gości
z Wiednia, władze samorządowe na czele z Wójtem
Gminy Bolesław, Policję i pozostałych zebranych.
Zatrzymując się przy gościach z Austrii wskazał na króla
Jana III Sobieskiego klęczącego w ołtarzu głównym, jako
postać łączącą Austrię z Polską. Warto było w tym
miejscu dodać, że przed 333 laty polski król przybył
z odsieczą pod Wiedeń ratując Europę przed
nacierającymi wojskami sułtana Mehmeda IV,
a w ołtarzu uwieczniono go, jak przed tronem Matki
Bożej składa trofea zdobyte w czasie bitwy.
W kazaniu natomiast gospodarz parafii
wspomniał pierwsze i kolejne spotkania Dam
i Kawalerów Orderu Świętego Stanisława
w bolesławskim kościele. Przypomniał, że to pierwsze
miało miejsce sześć lat temu, podobnie jak obecne,
w setnym dniu roku i w nieco ponad godzinę po
katastrofie smoleńskiej. To ono z tej racji będzie zapisane
w historii tak Bolesławia jak i stowarzyszenia i jakby
dodatkowo przypieczętowane tą tragedią narodową.
Wyraził także nadzieję, że wspólne spotkania pozostaną
już tradycją zarówno w dziejach komandorii jak i parafii.
W dalszej części nawiązał do czytań mszalnych a przede
wszystkim skupił się na pierwszym czytaniu z Dziejów
Apostolskich (Dz 6, 1-7), gdzie napisano, że dwunastu
uczniów, zebrawszy wszystkich pozostałych,
powiedziało do nich: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy
zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły. Upatrzcież
zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących
się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy
to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie
i posłudze słowa”. Dał tym samym do zrozumienia, że
wiele organizacji i stowarzyszeń działających z ramienia
Kościoła Powszechnego jest powołanych do prowadzenia
akcji charytatywnych i, że najbardziej znanym wśród
nich jest Caritas. Nie omieszkał także wspomnieć
o wielkiej roli jaką w niesieniu pomocy potrzebującym
pełni Stowarzyszenie Dam i Kawalerów Orderu św.
Stanisława, za którego żyjących i zmarłych już członków
kapłani Sc ię ofiarę mszy świętej.
ej ZAM
Strona 12
Na zakończenie kościelnych uroczystości obaj
księża zostali uhonorowani medalem pamiątkowym
wybitym z okazji 250-lecia ustanowienia Orderu św.
Stanisława a następnie zebrani, również z orkiestrą,
przemaszerowali z powrotem do dworku. Tam miała
miejsce kolejna ważna uroczystość a mianowicie,
przyjęcie do grona członków stowarzyszenia Barbary
Rzońcy, dyrektora Centrum Kultury w Bolesławiu, która
udekorowana została Krzyżem Komandorskim III kl.
Orderu św. Stanisława. Nobilitacji dokonał komandor
Henryk hr. N. Bebak w asyście J. E. W. Mistrza
NOBILITY CROSS E. Bystrowskiegoij. E. W.
Kanclerza NOBILITY CROSS H. Serwecińskiego. Od
chwili obecnej Gmina Bolesław szczyci się już dwoma
żyjącymi osobami odznaczonymi Orderem św.
Stanisława a są nimi: Józef Liszka i Barbara Rzońca.
Zaznaczyć przy tym należy, że posiadanie
ustanowionego przez Króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego Orderu św. Stanisława nie jest formą
jakieś nagrody za zasługi, lecz sygnałem zachęty do
podejmowania szczytnych zadań w służbie narodu,
ludzkości, oraz poszczególnego człowieka będącego
w potrzebie. Po tej promocji wyróżniono jeszcze ważne
osobistości przybyłe na walne zebranie stowarzyszenia
a wśród nich: buławą hetmańską przewodniczącą Forum
Polonii Austriackiej w Wiedniu, Teresę Kopeć;
wspaniałym kryształowym pucharem
z wygrawerowanym jej wizerunkiem, Urszulę Rojek,
śpiewaczkę operową i musicalową koncertującą na
największych scenach Europy i Ameryki oraz kilka
innych osób medalami 250-lecia ustanowienia orderu.
Wspomnieć należy, że pani Urszula zaśpiewała solo
i a' cappella, w prezencie dla zebranych, swoją popisową
partię z operetki „Księżniczka czardasza”, za co
otrzymała gromkie brawa. Okolicznościowe wystąpienie
na temat historii Bolesławia miał także Józef Liszka. Na
twarzach zebranych widoczne było zainteresowanie tym,
o czym mówił. Wśród gości dało się także zauważyć
zachwyt jaki w rozmowach między sobą wyrażali dla
piękna tutejszego kościoła. Niektórzy goście zachwycali
się również zaprezentowanym repertuarem górniczej
Korzenie
_ Komandoria
orkiestry, a przewodnicząca FPA wyraziła nawet chęć
zaproszenia jej do Wiednia.
Spotkanie w dworku zakończyło się sesja zdjęciową
i nieco spóźnionym obiadem.
V. 20-lecie Komandorii
W dniach 22 i 23 kwietnia 2017 roku
Zagłębiowska Stowarzyszenie Dam
i Kawalerów Orderu św. Stanisława świętowała 20-lecie
istnienia — tak zwany porcelanowy jubileusz.
/ Dwadzieścia lat za nimi! Czy dużo to, czy mało? Mając
na uwadze perypetie jakich los nie szczędził Komandorii
Zagłębiowskiej to oczywiście sporo, ale z drugiej
strony... Dwudziestolatek, dwudziestolatka to
młodzieniaszkowie przecież. Order liczy sobie, ni mniej,
ni więcej tylko 252 lata. I chociaż wraz z powstaniem III
RP po roku 1990 kwestia zarządzania orderem pozostaje
problematyczna to jednak nie umniejsza to jego roli
w kraju i społeczeństwie. Ileż to wspaniałych postaci
zostało nim uhonorowanych w historii? Trudno byłoby
wymienić tutaj chociażby tylko tych najznamienitszych.
Dwudniowe obchody jubileuszowe zainaugurowała część
artystyczna. W ramach tej części, na scenie Pałacu
Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej, w sobotę 22
kwietnia wystąpił najpierw sławny duet skrzypcowy
„Queens of Violins* z Bydgoszczy, a duet ten tworzą
panie: Anita Tubaja-Sobków i Karolina Wróbel-
Kszysztoforska. Na skrzypcach elektrycznych artystki
wykonały między innymi utwory Vivaldiego, Mozarta
i Bacha. Później gości bawił big band pod nazwą „Sojka
Band”. Ta znana w regionie orkiestra rozrywkowa
wykonała wiele standardów muzyki jazzowej i tanecznej.
Oba występy zostały nagrodzone gromkimi brawami.
W czasie tej artystycznej części znalazło się także
miejsce na wyróżnienie i uhonorowanie instytucji i osób
wspierających Stowarzyszenie Dam i Kawalerów.
Statuetki i okolicznościowe pisma-podziękowania
wręczał komandor pan Henryk hr. Bebak.
Rozpoczęcie uroczystości kościelnych nastąpiło
w niedzielę 23 kwietnia o godzinie 10:00 w kościele
p. w. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św.
Michała Archanioła w Bolesławiu mszą świętą
koncelebrowaną. Wprowadzono sztandary Komandorii
Zagłębiowskiejj ZHP — Hufca Ziemi Będzińskiej,
Ochotniczej Straży Pożarnej z Podlipia oraz dwa
historyczne, górnicze sztandary: pierwszy górników
Tłukienki i Krążka oraz drugi kopalni .„Bolesław”.
Strona 13
W procesji do ołtarza wyszli księża: celebrans główny,
ks. dr Mariusz Karaś — Kanclerz Kurii Diecezjalnej
w Sosnowcu w towarzystwie ks. Tomasza Zmarzłego —
sekretarza _ Diecezjalnej Komisji ds. Budowy
i Konserwacji Kościołów oraz ks. Sylwestra Kulki —
Dziekana Dekanatu Sławkowskiego i miejscowego
Proboszcza zarazem. Oprawę muzyczną zapewniały na
przemian: kościelne organy, na których grał Marek
Dzięgiel oraz orkiestra dęta ZGH „Bolesław”
z kapelmistrzem Jerzym Sojką na czele.
Wydaje się, że najlepszym opisem tej uroczystej
koncelebry będą słowa i modlitwy wypowiedziane przez
sprawujących ją kapłanów, dlatego przytaczamy je bez
(z wyjątkiem kazania) specjalnych skrótów.
Proboszcz — powitanie
Tak się pięknie składa, że
naszą przyjaźń
z Kawalerami i Damami
Orderu św. Stanisława
jakoś przedziwnie
wyznaczają _ kwietniowe
daty. Pierwsze nasze
spotkanie odbyło się 10-tego kwietnia, siedem lat temu —
to jest data, która nam wszystkim zapadnie w pamięci na
zawsze. Można powiedzieć, że jako pierwsi w tej
świątyni składaliśmy wówczas ofiarę eucharystyczną
w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Myślę, że ta
i kolejne daty jakoś szczególnie nas łączą. Bo były
następne: poświęcenie kopii miecza, poświęcenie
sztandaru aż po tę dzisiejszą kwietniową, kiedy to po raz
kolejny gromadzimy się w naszej świątyni, by tym razem
uroczyście poświęcić pamiątkową tablicę — tablicę XX-
lecia istnienia Komandorii Zagłębiowskiej, ale także
tablicę, która upamiętnia rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej.
Pragnę gorąco powitać w naszej wspólnocie parafialnej
księdza kanclerza Mariusza Karasia, który przewodniczy
tej eucharystii i wygłosi słowo boże. Gorąco witam także
księdza Tomasza Zmarzłego, który jest opiekunem,
można powiedzieć mecenasem sztuki w naszej diecezji.
Gorąco witam Damy i Kawalerów Orderu św.
Stanisława. Chciałbym, abyście czuli się w tej naszej
świątyni zawsze jak w domu. Otwieramy drzwi dla was
i cieszymy się niezmiernie waszą obecnością. Witam
fundatorów tej tablicy, którą dzisiaj poświęcimy. Witam
władze samorządowe naszej gminy z wójtem
Krzysztofem Dudzińskim na czele. Witam wszystkie
poczty sztandarowe i wszystkich obecnych na tej
eucharystii. Wszystkich zapraszam, aby włączyli się w tę
wspólną modlitwę w to święto, jakie dziś obchodzimy
w kościele — święto Bożego Miłosierdzia.
Fragmenty wyjęte z kazania wygłoszonego przez ks.
dra Mariusza Karasi
Korzenie
„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Czcigodni
bracia w kapłaństwie, szanowny panie wójcie, drodzy,
drogie damy i kawalerowie orderu św. Stanisława,
drodzy górnicy, strażacy, przedstawiciele młodzieży,
umiłowani w Chrystusie Panu drodzy bracia, drogie
siostry.
Gromadzimy się dziś tu w tej starej pięknej świątyni by
miłosierdziu Boga polecać nasze intencje — sprawy,
z którymi przyszliśmy się tu modlić, sprawy, z którymi
borykamy się na co dzień. Dziś w sposób szczególny
pragniemy przyzywać Bożego Miłosierdzia dla nas i dla
całego świata. Także dziś w tej parafialnej świątyni
zostanie poświęcona tablica upamiętniająca XX-lecie
istnienia Komandorii Zagłębiowskiej, Stowarzyszenia
Dam i Kawalerów Orderu św. Stanisława w Będzinie, ale
także kolejną rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej.
W 1683 roku wojska polsko-austriacko-
niemieckie pod dowództwem polskiego króla Jana III
Sobieskiego rozgromiły oblegającą Wiedeń armię
Imperium Osmańskiego. Przed tą bitwą Turcja była
pierwszym bądź drugim po Francji mocarstwem na
świecie — poważnie zagrażała chrześcijańskim państwom
ówczesnej Europy. W 1683 roku turecka potęga załamała
się, a chrześcijańska Europa dzięki temu zwycięstwu pod
Wiedniem pozbyła się, dziś powiemy z całą pewnością,
że na kilka wieków zagrożenia od Wschodu. Dziś
jesteśmy jednak świadkami, kiedy różne potęgi społeczne
i religijne w inny już sposób ogarniają swym wpływem
coraz większe obszary europejskiego kontynentu. Dziś
widzimy — i to jest chyba najsmutniejsze — jak czasami
w imię źle pojmowanej tolerancji rezygnuje się z własnej
chrześcijańskiej tożsamości _— wartości, które
kształtowały i kształtują nasze życie, naszą historię.
A wszystko to czasami w imię tak zwanej politycznej
poprawności. Wobec takich procesów nie możemy być
obojętni. Dlatego trzeba upamiętniać takie wydarzenie
jak to z 1663 roku spod Wiednia.
Dlatego drogi bracie i droga siostro trzeba modlić
się za ruchy, stowarzyszenia, wspólnoty — również za
taką jak Komandoria Orderu św. Stanisława — które nie
wstydzą się chrześcijańskich korzeni, do chrześcijańskich
wartości się przyznają i je krzewią tam, gdzie często to
co chrześcijańskie już wypleniono, usunięto lub
zapomniano. Dziś cały świat potrzebuje Bożego
Miłosierdzia i ten uwikłany w barbarzyńskie,
terrorystyczne zamachy, ale i ten który od jedynego Boga
się oddala, sprzedaje go zapominając o swoich
chrześcijańskich korzeniach” — tyle cytat.
W dalszej części homilii ksiądz doktor szeroko
naświetlił tematykę związaną z dzisiejszym świętem —
Świętem Miłosierdzia Bożego. Wspomniał o znakach
związanych z tym świętem to jest o obrazie
namalowanym przez prof. Eugeniusza Kazimirowskiego
oraz modlitwach: Koronce do Bożego Miłosierdzia,
specjalnej litanii i nowennie. Mówił o siostrze św.
Faustynie oraz o św. Janie Pawle II. Swoje wystąpienie
Strona 14
zakończył aktem zawierzenia wypowiedzianym przez
naszego polskiego papieża w 2002 roku w Łagiewnikach.
Proboszcz — podziękowania
Dziękuję księdzu Mariuszowi za sprawowaną eucharystię
i wygłoszone Słowo Boże. Gorące podziękowania
składam na ręce księdza Tomasza, który jest
odpowiedzialny w naszej diecezji za dzieła sztuki i za
wszystkie poczynania z tym związane Na samym
początku, ponieważ jestem dłużnikiem orkiestry, pragnę
szczególnie gorąco teraz podziękować jej za przepiękną
grę, piękną muzykę, która zawsze ubogaca nasze
uroczystości. Bardzo gorąco pragnę podziękować
władzom naszej gminy, na czele z wójtem Krzysztofem
Dudzińskim, za udział w tej uroczystości. Dziękuję
wszystkim pocztom _ sztandarowym, _ strażakom,
harcerzom. Nie są to co prawda nasi harcerze, bo
pochodzą z będzińskiej chorągwi, ale to jest wielka
nadzieja i cieszymy się, że oni są wśród nas obecni.
Może kiedyś i nasi, bolesławscy dołączą... Bardzo
gorąco dziękuję również górnikom, którzy mocno
natrudzili się, aby wynieść i zaprezentować największe
nasze górnicze sztandary. Mam nadzieję, że tym razem
już nikogo nie pominąłem.
Podziękowania dla dam i kawalerów Orderu św.
Stanisława zostawiłem na sam koniec specjalnie, bo też
nasza wdzięczność dla nich jest olbrzymiała. Dziękuję za
to, że tak jak przed laty, i dzisiaj zechcieli wspólnie
z nami tutaj się modlić. Dziękuję za wszystkie
dotychczasowe spotkania, które miały miejsce w tej
świątyni, i te dramatyczne, i te bardziej radosne. Na
koniec chciałbym tylko powiedzieć, że wmurowanie
tablicy w kościele to jest taki element związania się na
trwale. Ta tablica jest i niech pozostanie szczególnym
symbolem naszej przyjaźni — jej się tak po prostu usunąć
już nie da. Bardzo gorąco dziękuję Komandorii
Zagłębiowskiej również za dar ołtarza, który jej
przedstawiciele przynieśli w procesji. Są to: to
przepiękny kielich, puszka i naczynia liturgiczne.
Ostatnim akcentem tej wyjątkowej uroczystości
było odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej
zabudowanej na filarze przy ołtarzu Matki Boskiej
Nieustającej Pomocy. Poświęcenia dokonał Kanclerz
Kurii Diecezjalnej ks. dr Mariusz Karaś w obecności
księży: ks. Sylwestra Kulki i ks. Tomasza Zmarzłego
oraz licznie zgromadzonych wiernych, uczestniczących
we mszy świętej.
Korzenie
Poświęcenie tablicy — modlitwa
„Wspomożenie nasze w imieniu Pana...
Módlmy się.
Panie Boże, Miłosierny Ojcze, Ty chcesz abyśmy
wspominali męstwo i odwagę naszych Rodaków, którzy
w bitwie pod Wiedniem przelali krew za wolność,
niepodległość, ale i w obronie wartości chrześcijańskich.
Pobłogosław tę tablicę, która upamiętnia ofiarę ich życia,
która upamiętnia służbę dla naszej Ojczyzny Komandorii
Zagłębiowskiej Orderu św. Stanisława. Niech słowa
wyryte w kamieniu utrwalą w pamięci ich bohaterstwo,
ich wiarę a w przyszłości przypominają pokoleniom
Polaków o cenie miłości Boga i Ojczyzny, o naszej
odpowiedzialności za chrześcijaństwo i Kościół. Przez
Chrystusa Pana naszego. Amen”.
Na pamięć Od:
GRZYWY
Po zakończeniu Mszy Świętej ks. proboszcz
poprosił ' komandora Komandorii _ Zagłębiowskiej
Henryka hr. Bebaka o poprowadzenie dalszej części
spotkania.
Przed ołtarz wystąpił komandor w towarzystwie
Wielkiego Kanclerza Kapituły Krzyża Szlacheckiego J.E.
Henryka Serwecińskiego i mec. Katarzyny Misiek —
przewodniczącej Sądu Koleżeńskiego Komandorii
Zagłębiowskiej.
pz
Strona 15
Komandor Henryk hr. Bebak nawiązując do sceny
z ołtarza głównego, gdzie król Jan III Sobieski klęcząc
przed tronem Maryi, w prawej ręce trzyma buławę —
symbol władzy — przekazał jednocześnie kryształową
buławę głównemu celebransowi. Na - buławie
umieszczono napis: z jednej strony „Księdzu
Kanclerzowi Diecezji Sosnowieckiej dr Mariusz Karaś”,
a z drugiej — „Komandoria Zagłębiowska Orderu Św.
Stanisława w Będzinie”. Na główce buławy natomiast
uwidoczniono: z jednej strony — wizerunek orła
piastowskiego, a z drugiej — Krzyż Orderu Św.
Stanisława. Ksiądz kanclerz wydawał się być
zaskoczony, ale ktoś z boku trochę humorystycznie
rozładował sytuację podpowiadając żeby dar potraktował
jako zadatek być może na „wspaniałą przyszłość”.
Dziekanowi dekanatu sławkowskiego a zarazem
proboszczowi bolesławskiej parafii, ks. Sylwestrowi
Kulce komandor podziękował wręczając specjalnie na tę
okoliczność wykonaną statuetkę z wizerunkiem św.
Stanisława i zapewniając jednocześnie, że współpraca
komandorii z tutejszą parafią na tym obecnym spotkaniu
się nie kończy i, że komandoria ma już w planie kolejne
spotkania. Podobną statuetką uhonorowany został ks.
Po uroczystej eucharystii członkowie stowarzyszenia
w pochodzie prowadzonym przez orkiestrę udali się do
bolesławskiego dworku, gdzie mieści się Centrum
Kultury im. Marii Płonowskiej, aby na uroczystej sesji
omówić statutowe sprawy.
Całość zakończył świąteczny obiad. Galeria zdjęć
zawiera pozycje pochodzące z archiwum komandorii,
z archiwum własnego, jak również z bogatego zbioru
pana Grzegorza Jasicy.
Relacje z uroczystości przygotował, i
wystąpienia przemawiających spisał, Jan Ryszard
Chojowski.
Wydawca: Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej w Bolesławiu
Zespół redakcyjny: Jan Ryszard Chojowski, Tomasz Sawicki, Agnieszka Aniol, Barbara Rzońca
Redakcja oświadcza, że za treść nadesłanych do druku artykułów odpowiedzialność ponosi autor.
Korzenie
Strona 16Bolesław, dnia 31.07.2018 r.
Urząd Gminy Bolesław
ul. Główna 58
32-329 Bolesław
Sieć Obywatelska Watchdog Polska
ul. Ursynowska 22/2
02 — 605 Warszawa
Nasz znak: OR.1431.22.2018
W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej z dnia 17.07.2018 r
informuję, że:
Ł
Otrzymują:
Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej w Bolesławiu wydaje Samorządowy Miesięcznik
Informacyjny „Bolesławskie Prezentacje” oraz Pismo Społeczno — Kulturalne „Korzenie”
(dwumiesięcznik).
Przesyłamy „Korzenie” w formacie pdf, natomiast „Bolesławskie Prezentacje” dostępne są w
Internecie - http://www.gminaboleslaw.pl/centrum-kultury/boleslawskie-
prezentacje/boleslawskie-prezentacje-2018
W/w wydawnictwa są zarejestrowane w międzynarodowym systemie informacji o
wydawnictwach ciągłych i oznaczone symbolem:
„Bolesławskie Prezentacje” ISSN 1507-885X
— „Korzenie” ISSN 1429-0499
oraz wpisane do rejestru dzienników i czasopism w Sadzie Okręgowym w Katowicach pod
poz. Pr. 1416
Urząd Gminy wydatkował środków na ogłoszenia, artykuły sponsorowane, materiały
dedykowane w:
— 2015 roku 5 367,84 zł,
— 2016 roku — 4 114,17 zł,
— 2017 roku—4 873,35 zł,
— 2018 rok do dnia udzielenia informacji - 3 01,13 zł.
SEKRE Z GMINY
na ojos mgr rhaszyka mbka